Znacie takie miejsca, w których nie ma zasięgu, a GPS pokazuje totalne głupoty, po czym się poddaje i nie pokazuje nic? Tak, istnieją, bliżej niż Wam się wydaje i jak już tam szczęśliwie dojedziecie to otwieracie szeroko zachwycone oczy, że w środku lasu ktoś wybudował salę weselną, która się tam idealnie wpasowała. Monikę i Krzyśka to miejsce tak urzekło, że postanowili zorganizować tam swoje wesele, mimo że ani oni ani ich bliscy nie mieszkają na Warmii.
Przysięgali sobie z uśmiechem i prosto z serducha w nieopodal położonym, na polanie pod lasem małym kościele w Orzechowie, a było to zimą, w styczniu, a dokładnie w Święto Trzech Króli. To sprawiło, że kościół był jeszcze ozdobiony Bożonarodzeniowymi dekoracjami, była szopka, choinki i kolorowe lampki, a w powietrzu unosił się intensywny zapach iglaków. To był pierwszy reportaż ślubny, który fotografowałam zimą i bardzo mi ten klimat odpowiadał, może poza tym że odpadła możliwość na kilka dodatkowych ujęć w plenerze, bo bardzo szybko się zrobiło ciemno, jak to zimą 🙂 Ślub Moniki i Krzyśka był dla mnie dobrym startem w 2018 rok i zapowiedzią, że to będzie udany rok! 🙂
Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć z ich wyjątkowego dnia – przygotowań, ślubu pachnącego świerkiem, wzruszających życzeń, przezabawnej przemowy świadkowej i absolutnie szalonej imprezy!
One thought on “Ślub pachnący świerkiem – Monika i Krzysiek”
Niesamowite i bardzo klimatyczne zdjęcia. Piękny ślub i ciekawy pomysł na aranżację.